O Chinach w grudniowych mediach
Sprawdziliśmy, jakie tematy dotyczące Chin pojawiły się w mediach w grudniu.
Chiny otwarte po trzech latach „zero covid”
Jak czytamy na portalu naukawpolsce.pl, od 8 stycznia osoby powracające lub przybywające do Chin nie będą już musiały przechodzić kwarantanny. Od pasażerów będzie wymagany tylko ujemny wynik testu PCR wykonanego nie więcej niż 48 godzin przed lotem. Dotychczas podróżnych po przylocie do Chin kierowano na co najmniej pięciodniową kwarantannę w wyznaczonych przez władze hotelach.
Ułatwione mają być również procedury związane z wydawaniem wiz dla cudzoziemców starających się przyjechać do Chin w celu wznowienia pracy, biznesu lub studiów czy w celach rodzinnych.
Rząd w Pekinie przez prawie trzy lata pandemii utrzymywał drakońskie restrykcje, które hamowały działalność gospodarczą i wywoływały niezadowolenie społeczne, ale do niedawna zapobiegały dużym falom infekcji. Większość z 1,4 mld mieszkańców kraju nie miała więc wcześniej kontaktu z koronawirusem i nie przeszła Covid-19. Po zniesieniu obowiązkowych testów i izolacji dla zakażonych wariant koronawirusa Omikron zaczął się szerzyć po kraju na ogromną skalę praktycznie bez żadnej kontroli. Eksperci szacują, że może to doprowadzić do miliona, a nawet 1,5 mln zgonów.
Więcej na ten temat:
Chiny tracą pozycję centrum światowych łańcuchów dostaw
Pisze o tym portal businessinsider.com.pl. W ostatnim czasie zaufanie do Chin spadło najpierw przez politykę zero covid, a następnie przez sposób odchodzenia od niej. W obu przypadkach stanęło wiele fabryk. Niektórzy inwestorzy zdecydowali się na wycofanie części swoich zakładów produkcyjnych z Chin. To właśnie pandemia i chińska polityka zero covid uświadomiły im, jak ważne jest, by nie polegać na jednym kraju w kwestii potrzeb produkcyjnych.
Firmy już wcześniej zaczęły się wycofywać z Chin, m.in. z powodu napięć geopolitycznych i ceł nałożonych przez prezydenta Donalda Trumpa. Skutki wojny handlowej są nadal odczuwalne. Prezydent Joe Biden nie zniósł podwyższonych ceł. W październiku wprowadził kontrolę eksportu sprzętu wysyłanego do chińskich fabryk produkujących zaawansowane układy logiczne.
Łańcuchy dostaw z Chin przesuwają się do pięciu państw: Indii, Wietnamu, Tajlandii, Malezji i Bangladeszu, które dążą do zastąpienia Państwa Środka jako światowej fabryki.
Więcej na ten temat:
Smok w kryzysie wieku średniego
To tytuł interesującej analizy sytuacji Chin, z którą można zapoznać się na portalu forsal.pl. Starzejące się społeczeństwo (prawie jeden na pięciu mieszkańców, ok. 250 mln, Państwa Środka już jest na emeryturze, do końca dekady w Chinach będzie 300 mln emerytów, a pięć lat później już 360 mln), nadmierna skala inwestycji, przerośnięty rynek nieruchomości (liczbę pustostanów szacuje się nawet na 30–50 mln, co stanowi 12 proc. wszystkich mieszkań, a strategia „najpierw budujemy, potem zaludnimy” prowadzi do powstawania miast duchów) i wiele innych problemów. Potrzeba rozwiązania wewnętrznych kryzysów będzie przeważać nad chęcią Chin do konfrontacji z USA.
Więcej na ten temat:
Chiny zaczęły tworzyć sztuczne wyspy
Na portalu wp.pl czytamy o zaniepokojeniu rekultywacją terenów na Morzu Południowochińskim. Chiny zaczęły tam tworzyć sztuczne wyspy – nowe formacje lądowe zostały zwyczajnie usypane z piasku, dostarczanego na pokładach transportowych statków.
Wyspy Spratly w ciągu ostatniej dekady powiększyły się ponad 10-krotnie. Nowe formacje lądowe pojawiły się nad wodą na Eldad Reef w północnym rejonie archipelagu. Na satelitarnych zdjęciach widać nasypy i ślady koparek. Według filipińskiego ministerstwa spraw zagranicznych takie działania są sprzeczne z Deklaracją postępowania na Morzu Południowochińskim, między innymi ze zobowiązaniem do samoograniczenia i orzeczeniem arbitrażowym z 2016 roku.
Chiny roszczą sobie prawa do ponad 80 proc. Morza Południowochińskiego. Filipiny, Tajwan, Malezja, Indonezja i Wietnam nie są w stanie wyegzekwować swoich roszczeń do części wysp, bo dostępu do nich broni chińska straż przybrzeżna.
Więcej na ten temat:
Chińczycy zagrożeniem na polskich uczelniach?
Jak dowiadujemy się z publikacji na portalu interia.pl, polskie uczelnie wyższe mają podpisane 617 różnego rodzaju umów o współpracy ze swoimi chińskimi odpowiednikami. W co trzecim przypadku chińscy partnerzy mają na sumieniu udokumentowane przypadki szpiegostwa technologicznego. Tymczasem ze 121 objętych analizą polskich placówek tylko jedna realnie weryfikuje potencjalne zagrożenie wynikające ze współpracy z chińskimi uniwersytetami.
Skutki współpracy z chińskimi uczelniami mogą być bardzo poważne. Z analiz Central European Institute of Asian Studies wynika, że w 193 przypadkach (31 proc.) współpracy z polskimi uczelniami utrzymywane są relacje z chińskimi uczelniami o znanych powiązaniach z Armią Ludowo-Wyzwoleńczą i chińskim przemysłem obronnym. Ponadto w 205 przypadkach (33 proc.) prowadzona jest współpraca z chińskim partnerem, który ma w przeszłości szpiegostwo korporacyjne lub przemysłowe.
Więcej na ten temat: